Gdy na dworze jest ciepło, lubię zjeść dobrze schłodzony deser. Jakoś w ostatnim czasie "chodzą" za mną same desery :) Całe lato jeszcze przed nami, więc z pewnością więcej ich u mnie na blogu zagości. Szukałam czegoś niezbyt skomplikowanego i znalazłam coś takiego znów u monsai. Zamiast lodów, z brzoskwiniami, a ja uwielbiam wszelkiego rodzaju owoce!
Składniki na 5 porcji:
2 większe opakowania serka homogenizowanego (ja użyłam garwolińskie )
szkl. maku surowego lub sparzonego
olejek migdałowy2 łyżeczki cukru pudru
puszka brzoskwiń
płatki migdałowe (część odkładamy do przybrania)
3 łyżki żelatyny
Serek mieszamy z makiem, olejkiem migdałowym i garścią pokruszonych płatków migdałowych. Osączone brzoskwinie miksujemy z cukrem pudrem (ja zrobiłam to blenderem). Żelatynę rozpuszczamy w szklance wody, po czym dzielimy na pół i dodajemy jedną część do serka a drugą do brzoskwiń. Mieszamy obie masy i odstawiamy aż stężeją. Mają być tylko zwarte, a nie zastygnięte na sztywno!
Układamy w pucharkach warstwami-raz serek, raz brzoskwinie. Dekorujemy płatkami migdałowymi i wstawiamy do lodówki.
Smacznego :)
a ten mak to już totale cudo w takim deserze!
OdpowiedzUsuńuwielbiam warstwowe, owocowe pucharki.. :-) ulubione smaki.
OdpowiedzUsuń