piątek, 26 lutego 2010

Czekoladowy suflet z sosem śmietanowym

Przepis pani Roosevelt, żony 32 prezydenta USA. Tak mi sie spodobała znaleziona stara książka, że postanowiłam kontynuować próbowanie tych przepisów. Co prawda suflet powinien być w specjalnej małej foremce a raczej naczyniu, ale ja jeszcze takich nie posiadam, więc trzeba było sobie jakoś radzić. Nigdy wcześniej nie robiłam sufletów, więc nie wiedziałam czego mam sie spodziewać. Suflet kojarzy mi się z czymś w rodzaju placka i niewiele się pomyliłam :) Ale nie spodziewałam się tak delikatnej konsystencji rozpływającej się w ustach i tego, że w połączeniu z sosem będzie tak pysznie smakowało :) Polecam!



Składniki:
3-4 łyżki cukru (jak kto lubi)
5 łyżek kakao
3/4 szkl. mleka
3 łyżki masła
2 łyżeczki mąki
3 jajka
1/2 łyżeczki rozkruszonej wanili lub zapach waniliowy

Wymieszać cukier z kakao, mięszając stopniowo wlewać mleko. W rondlu stopić masło, wymieszać z mąką, mięszając stopniowo wlewać mleko z kakao, wstawić rondel do naczynia z gotującą się wodą i gotować 10-15 minut, stale mięszając. Masa powinna zgęstnieć. Żółtka ubić do białości, dodawać stopniowo masę czekoladową, lekko mięszając. Z białek ubić pianę i dodać do masy, delikatnie wymieszać. Przełożyć masę do wysmarowanego masłem naczynia żaroodpornego(o pojemności 1 1/2 l). Wstawić do nagrzanego piekarnika (180st.C) i piec 30 minut.

Sos śmietanowy:
3/4szkl. śmietanki kremówki
1/2 szkl. mleka
cukier puder (w zależności od potrzeb)
zapach waniliowy

Kremówkę i mleko ubić, aż zgęstnieją i wymieszać z cukrem i wanilią.   
                                                                                                                                                                                          
Smacznego!              

5 komentarzy:

  1. O rany! Ale to musi być pyszne!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. pysznie wygląda i te kropki-rozbrajające :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to nie jest suflet

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak było w oryginale, to tak też zatytułowałam, a czy to sufletem jest, czy nie, to należałoby zapytać autora.

    OdpowiedzUsuń